poniedziałek, 30 maja 2016

Warszawskie Targi Książki

Witajcie po dłuższej przerwie!

  *Dzisiejszy post, trochę opóźniony, jest o moich wrażeniach z Targów.*

  Na wstępie jako wielka książkoholiczka, muszę powiedzieć, że trochę się zawiodłam. W porównaniu z zeszły rokiem wróciłam tylko z dwoma książkami, a wcześniej byłam wręcz obładowana. Nie udało mi się dotrzeć na spotkanie z Federico Moccia, a chciałam zdobyć autograf. Multum ludzi, którzy szli z klapkami na oczach i gdybym nie była uważna, tylko szła jak Ci ludzie to pewnie by mnie zdeptali. Ledwo można było dostać się do stoisk.
   Pozytywnym aspektem było stoisko wydawnictwa Czarna Owca, gdzie wszystkie książki można było dorwać połowę taniej. Dzięki temu skusiłam się na książkę Camilli Lackberg. :)
   Drugim pozytywnym aspektem były stoiska antykwariatów. Dla ludzi, którzy szukali konkretnych tytułów w - na przykład - starszych wydaniach, mogli je na spokojnie znaleźć. :)

  Trzeba przyznać, że wróciłam średnio zadowolona, ale mimo wszystko w przyszłym roku tam wrócę i mam nadzieję, że będzie lepiej. :D

*A to są moje dwie zdobycze* 

niedziela, 15 maja 2016

WTK - Warszawskie Targi Książki

Witajcie! Jak wiecie, już nie długo, a dokładnie 19-22 maja, odbędą się Warszawskie Targi Książki! Nie może tam zabraknąć prawdziwych książkoholików :) A skoro o tym mowa... będzie mogli mnie zobaczyć 21 maja (sobota) na WTK :) Będę miała własną plakietkę! :D Zaczepcie mnie, z chęcią z Wami pogadam o książkach, Waszych opiniach i książkowych upodobaniach :)

*Widzimy się na WTK! :D*
 

wtorek, 3 maja 2016

Krew nie zawsze jest czerwona... - "Czerwona królowa"

Witam, witam, na wstępie powiem, że postaram się bywać częściej na blogu, ale matura i ogólny brak weny mi na to nie pozwalały.

Przejdźmy do konkretów... Książka, którą poddam dzisiaj mojej opinii to.... CZERWONA KRÓLOWA! (Jakbyście nie zgadli po tytule.) Przeczytałam ją jakiś czas temu, ale przypomniało mi się o niej, ponieważ dostałam drugą część, czyli SZKLANY MIECZ :) (O tym może już wkrótce?)


Opis
Mieszkańcy Norty dzielą się, ze względu na kolor krwi, na Srebrnych - arystokratów o nadprzyrodzonych umiejętnościach, i Czerwonych - zwykłych ludzi wykorzystywanych jako tania siła robocza i przymusowo wysyłanych na wojnę, która toczy się od prawie stu lat.
Właśnie taki los wkrótce czeka siedemnastoletnią Mare Barrow. Wydaje się, że dziewczyna ma jedynie złodziejski talent, ale gdy trafia na królewski dwór jako służąca, odkrywa w sobie moc, która dla Srebrnych stanowi ogromne niebezpieczeństwo. 
Tymczasem w wyniszczonym kraju robi się coraz bardziej niespokojnie. Na sile przybierają ataki tajemniczej Szkarłatnej Gwardii walczącej o wyzwolenie Czerwonych...

"Czerwona królowa" jest pełna akcji, zaskoczeń i intryg. Jak dla mnie fabuła jest dosyć oryginalna, ale znamy już taki schemat w powieściach young adult. Bohaterka, która chce przeciwstawić się władzy.
Osobiście, książka była dla mnie czymś niesamowitym. Domyślałam się wielu wątków i ich możliwych zakończeń. W ostatecznym rozrachunku i tak finały mnie zaskakiwały. To jak Maven postępował z Mare czy intryga królowej... to jedne z niewielu wydarzeń. Zaskoczeniem była sama (TU SPOJLER) "ewolucja" krwi i to (ZNOWU SPOJLER), że było więcej osób takich jak Mare Barrow. 
Książkę czyta się przyjemnie, prawie że jednym tchem. Wciąga bardzo, trudno się wyrwać ze świata Norty. W mojej wyobraźni widziałam wszystko co się działo dokładnie, a to jest ogromny plus. (Czekam niecierpliwie na ekranizację!)
Czy mam coś więcej do dodania? Owszem! Koniecznie przeczytajcie!

Ocena: 9/10
 *Zapraszam także do dyskusji :) *


czwartek, 28 kwietnia 2016

"Upadek i chwała" - moja autorska książka (fragment #2)

- Nic ci nie jest? - zapytałem, a w jej oczach zobaczyłem zaskoczenie.
            - Nie… Chyba nie - odparła.
            To ta rudowłosa dziewczyna przybiegła do nas i opowiedziała nam, co się działo. Ona sama nie wiedziała, dlaczego David Jensen ją zaatakował, ale powiedziała, że Altrice uratowała jej życie. Od razu zbiegłem na dół i to co zobaczyłem sprawiło, że poczułem jeszcze większą niechęć do przywódcy Drużyny.
            Altrice leżała na podłodze broniąc się ostatkami sił. Widziałem jak chłopak z nienawiścią i pewnego rodzaju satysfakcją dusił dziewczynę. Nawet nie zauważył mnie, kiedy podszedłem i chwyciłem leżący obok karabin i uderzyłem go w głowę. Sturlał się zszokowany z Altrice i spojrzał na mnie. Chwyciłem go za bluzkę i rzuciłem nim jak najdalej mi się udało. Potem zaczęli gromadzić się inni i dwóch chwyciło Davida. Ja wróciłem do dziewczyny i patrzyłem jak odzyskuje kolory.
            - Jesteś pewna? - ukucnąłem obok niej.
            - Nic mi nie jest - powiedziała bardziej stanowczo i spojrzała na mnie, odgarniając z twarzy kosmyki ubrudzone krwią. - Tylko nie wiem, co strzeliło do głowy Jensenowi.
            - Myślę, że jego umysłem zawładnęli oni - powiedziałem ściszając głos. - Potrafią zapanować nad ludźmi, którymi rządzi strach.
            - Ale przecież on nie jest aż takim tchórzem - na jej szyi zauważyłem wisiorek.
            - Nie był, dopóki nie powiedziałem mu, że sektor Alfa został zniszczony - szepnąłem jej na ucho, a ona znieruchomiała na chwilę.
            - To nie może być prawda - powiedziała szeptem. Jej oczy zrobiły się jeszcze większe niż były.
            - Wiem, co mówię - odrzekłem patrząc jej w oczy. - Byłem tam. Tylko my uszliśmy z życiem, Altrice. I myślę, że na sektorze Alfa nie skończą. Wtedy też tak było. Zaczęło się od opanowania umysłu. Myślisz, że dlaczego ostatnio nie zaatakowali? Są zajęci planowaniem i sektorem Alfa. Myślę, że szykują atak na sektor Beta.
            Widziałem jak wstrzymała powietrze, ale po chwili opanowała się, by nikt nie zauważył jej reakcji. Zamknęła na chwilę oczy, a gdy je otworzyła, nie było tam ani śladu strachu. Takie cechy posiadał prawdziwy przywódca.
            - Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej? - usłyszałem w jej głosie gniew.
            - Powiedziałem Jensenowi i myślałem, że wam to przekaże - odparłem siadając na podłodze. Jedna z dziewczyn przyniosła miskę z wodą i ścierkę. Podziękowałem jej i kazałem odejść. Reszta już się rozeszła.
            - Och, jaki ty byłeś głupi! - warknęła i chwyciła za ściereczkę.
            - Nie. Zostaw. Ja to zrobię - powiedziałem i zabrałem od niej ścierkę. Zamoczyłem ją w wodzie i zacząłem wycierać delikatnie twarz. - Wiem, że byłem głupi.
            - W ten oto sposób straciłeś jeden dzień - powiedziała z zamkniętymi oczami. - Gratulacje. A przecież powinieneś wiedzieć, że każdy dzień ma znaczenie. Mamy o jeden dzień mniej na przygotowanie się do ataku.
            - Nie powstrzymasz ich Altrice - rzekłem smutno. - Nic nie poradzisz, kiedy zaatakują.
            Otworzyła nagle oczy i spojrzała na mnie. Zamoczyłem ściereczkę i dalej wycierałem jej twarz. Zauważyłem, że miała rozcięty łuk brwiowy. Kropelki krwi spływały po skórze. Powiedziałem jej o tym, ale wzruszyła tylko ramionami.
            - Nie raz już tak miałam - próbowała się uśmiechnąć. - Poczekaj godzinę, a nie będzie po tym śladu.
            Zabrałem się za wycieranie jej szyi. Zdjęła wisiorek, który umazała krwią i zanurzyła go w wodzie. Kiedy skończyłem wycierać jej szyję z powrotem go założyła. Podała mi ręce, bym mógł je wytrzeć i obserwowała mnie.
            - Wiem jak to jest - rzuciłem, nie patrząc na nią. - Sam też tak mam.
            Spojrzała na mnie z zaciekawieniem. Jeszcze wnikliwiej mnie obserwowała. Widocznie byłem dla  Altrice zagadką. Tak jak ona dla mnie.

            Kiedy skończyłem oczyszczać jej skórę z krwi, nie pozostał żaden ślad po rozcięciu. Dziewczyna zdjęła ubrudzoną w posoce kurtkę i rzuciła ją w kąt. Jej czarna bluzka na ramiączka także była brudna, ale tym już się chyba nie przejęła. Wstała powoli i spojrzała w stronę zabitych deskami okien. Burza nie słabła, a ona pokręciła głową.


*NIE KOPIOWAĆ, PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE!*


wtorek, 19 kwietnia 2016

"Piąta fala", czyli walka o przetrwanie

*Wybaczcie, że mnie tyle nie było, ale w zupełności nie miałam czasu ani weny*

Opis filmu

  Nie jesteśmy sami we wszechświecie. Obcy najpierw odebrali nam elektryczność, potem zrzucili powodzie, zarazy i inne klęski żywiołowe. I tak, po czwartej fali ataku kosmicznych najeźdźców z siedmiu miliardów mieszkańców Ziemi została zaledwie przerażona i zdesperowana garstka. Cywilizacja obcych przewyższa naszą tysiąckrotnie, udało im się poznać nasz sposób myślenia, przewidywać każdy krok. Niewiele wskazuje, by ktokolwiek przetrwał nadchodzącą piątą falę. Świat, w którym żyją Cassie, Evan, Ben i Sams, to płonące wymarłe miasta, krajobraz apokaliptyczny, nikt z ocalałych nie ufa nikomu innemu, strach paraliżuje Ziemię.
    Młodzi bohaterowie, by przetrwać, muszą dowiedzieć się, kim są przybysze, dlaczego chcą zgładzić ludzkość i czy istnieje choćby szansa na przetrwanie. Może im w tym pomóc młody mężczyzna, którego spotyka Cassie. Film oparty na bestsellerowej powieści (21 tygodni na liście bestsellerów „The New York Timesa”) Ricka Yanceya „Piąta fala”.

A teraz do rzeczy...

  Osobiście uważam, że film był naprawdę w porządku. Nie miałam jeszcze okazji czytać książki (nie bijcie!), ale fabuła filmu bardzo mi się podobała. 
Przechodząc do konkretów... Główną bohaterkę, Cassie, poznajemy, kiedy jej życie toczy się normalnie. Chodzi do liceum, na imprezy, ma przyjaciół i jest zadurzona w koledze ze szkoły, Benie Parishu. Ma szczęśliwą rodzinę: oboje rodziców i małego brata, Sama. Pewnego dnia nad planetę nadlatuje statek kosmiczny, nic o nim nie wiadomo ( bynajmniej w filmie), nie kontaktują się z mieszkańcami Ziemi i zostają nazwani Przybyszami. 
  Wtedy zaczyna rozgrywać się akcja. Przybysze zsyłają Cztery Fale: odcinają elektryczność, powodują wystąpienie trzęsienia ziemi i tsunami, mutują wirus ptasiej grypy, następnie przybierają postać ludzi i żyją między prawdziwymi ludźmi. Akcja rozpoczyna się, kiedy ma nadejść Piąta Fala, o której nic nie wiadomo.

  Wzruszającym momentem jest pogrzeb mamy Cassie w ich ogrodzie. Drugim wzruszającym momentem była śmierć ojca Cassie, gdy główna bohaterka zobaczyła martwego ojca pomiędzy innymi, rozstrzelanymi ludźmi. Chwilę wcześniej dziewczyna zostaje rozdzielona ze swoim bratem. Zdana na samą siebie, postanawia odnaleźć brata. Po drodze, jakby nie było, spotyka Evana, przystojnego chłopaka, który ją ratuje i postanawia pomóc.
  Poznajemy także drugą płaszczyznę akcji, gdzie znajduje się mały Sam oraz Ben Parish. Trafiają oni do bazy wojskowej "armi", gdzie mają być szkoleni na żołnierzy i walczyć z Przybyszami.

  W filmie nie wszystko do końca jest jasne, widz dużo się domyśla, ale jednak nić wątpliwości dalej pozostaje. Dobrze rozwijająca się dynamika scen i odpowiednie rozłożenie emocji daje filmowi wiele pozytywnych punktów. Niektóre sceny mogą się wydać śmieszne, mimo wprowadzonego w filmie nastroju.
  Fabuła porusza kwestię człowieczeństwa, siły ludzi, ich nadziei. Pokazuje, że Przybysze niewiele różnią się od ludzi, kiedy ci chcą coś zdobyć za wszelką cenę. Człowiek, który go obejrzy może mieć wiele refleksji ( bynajmniej ja tak miałam). Zastanawia się co by mogło się wydarzyć. Jednego dnia żyjesz beztrosko, drugiego jakaś katastrofa niszczy to wszytko...

   Efekty specjalne są na wysokim poziomie i cieszą oko oglądającego. Dobrze grający aktorzy oraz dobre ujęcia. :)

Filmowi daję 8/10
*Zapraszam do dyskusji!*




sobota, 26 marca 2016

"Więzień Labiryntu" - film a książka

Dzisiaj chciałabym trochę zrecenzować, trochę porównać książkę z filmową adaptacją :)

Na wstępnie:
 jeśli ktoś nie czytał Więźnia Labiryntu, to czyta ten tekst
 na własną odpowiedzialność, gdyż mogą znaleźć się tutaj spojlery.
To tyle z mojej strony.

Opis

Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię. Kiedy drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie – otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego labiryntu.

Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.
Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.
Dlaczego w ogóle znaleźli się w Strefie?
Jaka jest ich rola?
Kim są Stwórcy, którzy sprawują nad nimi kontrolę?
Czym jest labirynt i czy można znaleźć z niego wyjście?
Jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić i czy są na to gotowi?
Szansa jest tylko jedna: 
Znajdź wyjście albo giń.


A teraz do sedna :)
Muszę się przyznać, że najpierw obejrzałam film. No niestety, tak się zdarza.
Skoro najpierw obejrzałam film to od niego zacznę. Byłam zachwycona całą fabułą i do ostatnich chwil trzymał mnie w napięciu. Co tu się do cholery dzieje? O co w tym wszystkim chodzi? Thomas uciekaj przed Buldożercami! I tak przez cały czas. Zakończenie, kiedy wychodzą z labiryntu... mistrzostwo świata! Siedziałam z otwartymi ustami i nie mogłam przyswoić, co właśnie się wydarzyło.
Od strony technicznej ujęcia i cały budżet filmu na plus. Dobrze zrobiony, świetne efekty, dobra fabuła, dostosowana też dla tych, co nie czytali. Dynamiczne zwroty akcji, jedna wielka zagadka i tajemnicza dziewczyna. Cud, miód malina, można rzec.

Jeśli chodzi o książkę, sama także zaskakuje. Autor wiedział, co miał pisać i jak to zrobić. Dobrze rozwijał fabułę, odpowiednie zwroty akcji i trzymanie czytelnika cały czas w napięciu. Zaskakująca i sprawiająca, że masz łzy w oczach. Tak dobrej lektury nie czytałam już dłuższy czas, choć owszem, dużo jest książek równie dobrych. 

Porównując książkę i film... Ciężko jest to określić. Wiadomo, że w filmie nie da się wszystkiego zmieścić, więc niektóre wątki trzeba pominąć (dlatego czyta się książki). Jeśli chodzi o zgodność fabuły to chyba nie mam zastrzeżeń. Małe zmiany, które na dobrą sprawę nie miały większego wpływu na rozwój  wydarzeń. No może inna kreacja Alby'ego i jego śmierć oraz ciut inne zakończenie. W zakończeniu na przykład (w książce) Gally nie ma pistoletu, a nóż. Ale to nie są wielkie zmiany, dlatego uznaje, że adaptacja jest udana.

*Książce wystawiam ocenę 9/10*
*Filmowi 8/10*


niedziela, 20 marca 2016

"Upadek i chwała", czyli moja autorska powieść (fragment)

"(...) - Co ty do cholery wyprawiasz, David!? - wrzasnęłam. - Co ci odbiło!?
Chłopak rzucił dziewczyną o ścianę. Zacharczała łapiąc powietrze. Spojrzała na mnie spanikowana, a ja dalej miałam na celowniku przywódcę. Wpatrywał się we mnie jakby tamta dziewczyna nie istniała. Miałam złe przeczucia.
- Jensen! - krzyczałam. - Uspokój się!
Chłopak szedł powolnym krokiem w moją stronę. Jego oczy były inne, jakby puste. Kolor tęczówek zszarzał i stał się matowy, a źrenice przypominały czarne tunele bez końca. Już wiedziałam, że David Jensen nie był sobą. Cofnęłam się o krok.
- Stój, bo będę strzelać - wydarłam się głośniej, ale on nie posłuchał.
Nie chciałam go zabijać.
Odbezpieczyłam karabin i chwyciłam go mocniej. Celowałam w gardło przywódcy. Prawie nacisnęłam spust, gdy nagle wytrącił mi broń z ręki, a mną rzucił o ścianę. Upadłam ledwo łapiąc oddech. Karabin leżał po drugiej stronie pomieszczenia. Musiałam go dorwać, zanim chłopak mnie zabije.
Podniosłam się z podłogi, trochę kołysząc. Jensen już podążał w moją stronę. Zacisnęłam mocno pięści i ruszyłam na niego biegiem. Powaliłam go i zaczęłam okładać pięściami. Nie nadążał za moimi uderzeniami. Nie mógł się obronić.
Miałam ręce we krwi.
David przestał się przez chwilę ruszać. Myślałam, że nie żyje. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Dziewczyna zniknęła, więc odetchnęłam głęboko. Byłam zaledwie kilka centymetrów do broni, kiedy Jensen się poruszył i mnie powalił. Przygniótł moje ciało swoim ciężarem i chwycił za gardło. Jego krew kapała mi na twarz. Zaczynałam tracić powietrze. Jedną ręką starałam się dosięgnąć karabin, a drugą go odepchnąć. 
Dlaczego nikt nie słyszał co tu się dzieje?
Pociemniało mi w oczach. Walczyłam o oddech. Brakowało mi już sił, żeby odepchnąć Jensena. Czułam, że to może być koniec.
W jednej chwili poczułam jak uścisk znika, a ja zaciągałam się łapczywie powietrzem. Usiadłam krztusząc się i próbując złapać kolejny haust powietrza. Złapałam się za gardło i uświadomiłam sobie, że przed chwilą dzieliły mnie minuty od śmierci. Przed chwilą David Jensen zamordowałby mnie z zimną krwią.
Rozejrzałam się. W drzwiach stała sporej wielkości grupa członków Drużyny i zwykli ludzie. W drugim końcu pomieszczenia dwóch silnych chłopaków chwyciło zakrwawionego przywódcę i związało mu ręce. Szarpał się i wierzgał, ale nie zdołał się wyrwać chłopakom. Kiedy go wyprowadzali spojrzał na mnie z nienawiścią. W jego oczach nie było już pustki.
Ktoś dotknął mojego ramienia. Obróciłam się szybko, a Jason uśmiechnął się ciepło. W ręce trzymał karabin ubroczony krwią Jensena. To on mnie uratował.
Spojrzałam na tłum i zobaczyłam przerażoną dziewczynę z mojego oddziału. Większość ludzi patrzyła na mnie z przerażeniem lub pewnego rodzaju podziwem. Spojrzałam na siebie. Ręce miałam pokryte krwią. Czułam jak strużki posoki spływały mi po twarzy. Ubranie z resztą też było ubrudzone. Nie byłam pewna, czy to była tylko krew Jensena, czy też moja. (...)"



*NIE KOPIOWAĆ. NIE KRAŚĆ. PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE*